Nawet nie czuje, kiedy rymuje. Dawno nie pisałem, jest to też faktem. Dużo się dzieje, a świat szaleje. Krew się leje, dobrze się dzieje!
Mam gorący apel. Jeśli tylko możecie udajcie się do najbliższego Regionalnego Centrum Kriwodawstwa i Krwiolecznictwa i oddajcie krew jeśli tylko możecie. Brakuje krwi i to bardzo – aktualny stan i braki są widoczne na stronach RCKiK. Nie dość, że wakacje zazwyczaj są okresem, gdy dawców jest dużo mniej (sezon urlopowy), to jeszcze nie ma zajęć na uczelniach, więc i nie ma studentów. Dodajmy do tego jeszcze całe zamieszanie z SARS-CoV-2 i liczba potencjalnych dawców jest dużo mniejsza. Część oddać nie może, część się boi – to zrozumiałe.
Dlatego też dodałem właśnie to zdjęcie, by zachęcić, pokazać, że to bezpieczne. Nie ma co się bać na zapas. RCKiK jest miejscem, gdzie od zawsze dbano o bezpieczeństwo dawców i ich komfort. W ramach walki z pandemią wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa oraz nieobowiązkową rejestrację telefoniczną – świetna sprawa. Umówiony byłem na 8:30, a już o 8:55 było po wszystkim. Rewelacja. Ogólnie to oddaję krew już od wielu lat, oddałem jej ponad 20 litrów i będę oddawał dalej. Nie dość, że oddając krew pomagasz innym, to i robisz coś dla własnego zdrowia, jeśli altruizm do ciebie nie przemawia. Przy każdym oddaniu krwi jest wykonywany pełny pakiet badań krwi, w tym wirusologiczny. Jeśli tylko by wykryto jakieś nieprawidłowości to zostaniesz o tym poinformowany. Warto zadbać też o swoje zdrowie tymi regularnymi badaniami, ale najważniejsze…
Krew ratuje życie, ratuj i ty!
Czerwiec zaś jeszcze się nie skończył, a działo się w nim więcej niż przez poprzednie pięć miesięcy razem wzięte. Część wydarzeń zasługuje zapewne na osobne wpisy, może kiedyś je dostaną. Wszak o Street Parade 2019 dodałem wpis po dłuższym czasie, ze sporym opóźnieniem. Nie o wszystkim jednak będę wspominał, pisał, bo nie o wszystkim mogę, czy też powinienem. Działo się sporo, a sporo nadal trwa. Nie dodam tego chronologicznie, ale jako drobne streszczenie, zajawkę, podsumowanie? Listę? W sumie to nie będę się ograniczał do czerwca i wypisze co się działo do teraz, a było pominięte.
- W tym miesiącu wystartował 10 rok mojego zatrudnienia u obecnego pracodawcy. Tak! Przepracowałem już pełne 9 lat w tym samym miejscu, na szczęście nie za tą samą stawkę.
- Z racji COVID-19 i ograniczeń moje główne hobby jest na wstrzymaniu. Sprzęt leży i się marnuje, a ja wychodzę z wprawy. Bedę to musiał nadrobić. Ba! Nawet muszę, aby utrzymać licencje i pozwolenia z nim związane.
- Przez pewien czas się zapuściłem i to na długo przed pandemią. Ponownie się wziąłem w garść i powoli dążę skutecznie do celu. Liczenie kalorii i ujemny bilans energetyczny działa. Nie ma potrzeby się głodzić. Jem i chudnę. Z tygodnia na tydzień jest mnie mniej ;P
- Miałem okazję sprawdzić ludzką zawiść i podłość. Siłę plotki i prędkość jej działania. No i fakt, że z niektórymi to się wychodzi najlepiej na zdjęciach. Ciekawą pracę z dziedziny psychologii społecznej by z tego zapewne można napisać. Albo scenariusz na film.
- Po 6-ciu latach wymieniłem swój komputer na nowy. Kiedy go kupowałem tyle lat temu, to już wtedy był z dolnej granicy średniej półki. Zwyczajnie sprzęt już nie domagał i się zużył oraz sporo zestarzał. Porty USB nie działały, musiałem dokupić moduł z portami USB by mieć sprawne. Ciężko go było włączyć (trzeba było zastosować specjalny trick) i lubił się wysypać w niespodziewanym momencie. Ktoś kiedyś twierdził, że jestem uzależniony od grania na komputerze, jednocześnie twierdząc, że jestem pracoholikiem. Zastanawiałem się jakim cudem jedno nie wykluczało drugiego. Dodatkowo śmieszyło to, że praktycznie w ogóle nie grałem, bo mało co na nim działało. Po całym dniu w pracy przed komputerem nie miałem chęci nawet siedzieć przed komputerem i grać, bo mnie to nie relaksowało. Jednak nadszedł czas na zmianę. Nie będę ukrywał, że nowy sprzęt jest świetny – do grania wręcz idealny i na następne 6 lat musi starczyć. Najlepiej nawet na dłużej. Śmieszne to trochę, bo po kupieniu go praktycznie przez 4 miesiące nie włączyłem na nim żadnej gry.
- W tym miesiącu w końcu zagrałem w Wiedźmina III – w końcu mam na czym. Nie dziwie się, dlaczego gra studia CD Projekt RED odniosła taki sukces. Świetna historia, muzyka, a grafika na ustawiona ultra to wręcz majstersztyk. Złapałem się kilka razy na tym, że zamiast podążać do celu to wolnym spacerkiem kroczyłem na przód i podziwiałem widoki. Wschód słońca nad doliną z poranną mgłą. Przepiękny zachód słońca pośród traw nad rzeką z tymi pięknymi odblaskami od wody. Spacer przed mroczny las w świetle pełni księżyca…
- Kończąc już wątek komputerowy, to od pewnego czasu mam w użyczeniu do swojej dyspozycji zestaw Oculus Quest. Dla nie wtajemniczonych są to gogle do VR. Ta wersja działa samodzielnie i jest ograniczoną wersją gogli Oculus Rift S, które do swojego już działania wymagają mocnego komputera. Po aktualizacji firmware Questa i podłączeniu ich do mocnego komputera odpowiednim kablem USB 3.0 działają niczym Rift S. Technologia wirtualnej rzeczywistości to rewelacja, technologia ma duży potencjał, ale jeszcze trochę potrwa zanim się w pełni zadomowi. Aby to nastało sprzęt musi być po prostu bardziej dostępny i przyjazny cenowo.
- Po ponad 20 latach noszenia okularów zainwestowałem w soczewki kontaktowe. Oczywiście nie noszę soczewek codziennie, ale gdy muszę wyjść z domu na dłużej. Akurat zainwestowałem w siebie tuż przed pandemią i się bardzo przydało. Po raz pierwszy w życiu mogłem swobodnie założyć maskę (nawet pełno-twarzową) i coś widzieć, a nie że zaraz mam wszystko zaparowane i jestem wręcz ślepy.
- Nowy rok nowy ja. Postanowiłem spełnić kolejne moje marzenie z dzieciństwa i nauczyć się jeździć na rolkach. Naturalnie pogoda jak zwykle psikusa musi sprawiać, dużo pada, więc i okazji na naukę mało. Prace jednak trwają i daleka droga do celu, ale małymi kroczkami tam jadę.
Nie wszystko wymieniłem w tym krótkim podsumowaniu. Musze mieć o czym pisać w przyszłości. Prawdę powiedziawszy, nie mogę się doczekać co ten rok jeszcze przyniesie…